Mamy tu kolejną informację o organach ochrony konkurencji w sektorze IT. Zaskakujące, ale tym razem nie jest to Google ani Facebook, a nawet nie ma to nic wspólnego z amerykańskimi regulatorami. Dziś pojedziemy do Chin i zobaczymy, o co dokładnie oskarżana jest grupa Alibaba.
Co się dzieje?
24 grudnia The Wall Street Journal doniósł, że chińska administracja państwowa ds. Regulacji rynku (SAMR) wszczęła postępowanie antymonopolowe przeciwko firmie Jacka Ma i zaleciła mu, aby nie opuszczał kraju.
Chińskie imperium internetowe jest oskarżane o wywieranie presji na kupców, którzy sprzedają swoje towary w serwisie handlowym należącym do Alibaba Group. Podobno korporacja zmusiła kupców do podpisania umowy zabraniającej im sprzedaży na innych platformach.
A to nie był koniec historii! Według Bloomberga, któregoś dnia chińskie organy regulacyjne spotkają się z kierownictwem Ant Group, spółki zależnej fintech należącej do Alibaba Group. Niestety, nie podano jeszcze szczegółowych informacji o zbliżającym się spotkaniu.
Przypominamy, że Ant Group planowała złożyć wniosek o IPO i przejść do historii. Jednak ze względu na zmiany wprowadzone w regulacji mikropożyczek przez Ludowy Bank Chin największe światowe IPO zakończyło się niepowodzeniem.
A co z akcjami Alibaba Group?
Wśród tej wiadomości związanej z dochodzeniem akcje chińskiego giganta IT spadły znacząco 24 grudnia i straciły około 13.34%. Cena jednej akcji wzrosła z 256.18 USD do 222 USD.
Taka wypłata wpłynęła na cały rynek chiński: индекс Indeks złożony SSE spadł do 3,363.11 0.57 punktu, tracąc 300%, podczas gdy indeks CSI 0.14 spadł o 5,000.02% do 0.72 0.64 punktu. Indeksy cen nieruchomości i dóbr konsumpcyjnych spadły odpowiednio o 0.21% i XNUMX%, podczas gdy subindeks sektora finansowego spadł o XNUMX%.
Podsumowując
Chińskie organy antymonopolowe wszczęły dochodzenie przeciwko Alibaba Group. Wcześniej chińskie organy nadzoru finansowego zrujnowały IPO Ant Group na giełdach w Szanghaju i Hongkongu.
Wszystko to sugeruje, że imperium Jacka Ma może być naciskiem politycznym. Jednak zdaniem Bloomberga działania chińskich władz państwowych nie są skierowane przeciwko samemu przedsiębiorcy.
W znacznym stopniu starają się naciskać na krajowy sektor IT, który rozwija się w błyskawicznym tempie. Władzom nie podoba się rozszerzenie wpływów korporacji technologicznych, które ich zdaniem mogą stanowić zagrożenie dla stabilności finansowej i politycznej kraju.
W każdym razie, mamy niesamowicie interesującą historię, która dopiero się zaczyna. Jakie inne kroki podejmą chińskie organy regulacyjne, aby zachować kontrolę nad sektorem IT? Niedługo się dowiemy.
Komentarze